Praca jest sensem życia
człowieka,
a więc
robię co mogę,
mimo że
efektów finansowych specjalnie nie widać.
Na szczęście
jednak czasem jest satysfakcja, a to wydaje się cenniejsze. Cóż, nie przeczę
jednakowoż, iż z pustym portfelem trudno o uśmiech
na gębie.
5.45 - 6.50
Moja mała
musi jednak jechać do szkoły
i moja w tym głowa,
żeby
odbyło
sie to sprawnie i skutecznie
6.50 - 7.45
Kawa z mlekiem, niesłodka,
internet, komputer i wokół niego, czytanie poczty, przygotowanie materiałów
do pracy (konspekty, ćwiczenia)
- ogólnie święty spokój, czyli najmilsza chwila z reszty mojego
dnia
7.50-14.20
Pobyt w zakładzie
pracy, nawet jeśli nie mam lekcji, to i tak wciąż udaje mi się
znaleźć sobie coś do roboty, czyli realizować te swoje zwariowane pomysły,
a gdy już uczę,
to głównie
informatyki i trochę matmy (to tak, żeby
nie zapomnieć)
14.20-16.00
Obiad i koniecznie trochę się zdrzemnąć
- chyba jednak starzeję się
16.00-20.00
Załatwić sprawy domowe, zakupy, sprzątanie,
kilka chwil z rodziną,
komputer, gdy nikt nie widzi
20.00-23.00
Kolacja, dzieci spać,
czasem film, częściej
znów komputer, czytelnictwo jak się uda głównie
w łazience,
rzadko GaduGadu lub Tlen (gdy byłem sam, było to danie główne
każdego wieczoru)
23.00-5.45
Ciężki
sen niestety z marzeniami, zazwyczaj można
mnie kroić bez znieczulenia, choć dawniej było lepiej (samemu śpi się chyba
jednak lepiej)
Tyle dziś i może jutro. Nie wiem jak będzie
pojutrze. Ale pojutrze może
już mnie nie będzie.
A potem to już choćby potop (nie mylić z powodzią).